Obudziłam się zalana potem i łzami otrząsałam się i usiadłam na łóżku i oparłam się o limonkową ścinę . Kim był ten chłopak ? Jak on wyglądał ? Dlaczego mnie zostawił? po głowie błądziły mi te pytania uroniłam łzy płakałam i szlochałam nie wiedziałam dlaczego . Mój płacz przerwało miączanie Tosia który siedział po dziwami
-Co się stało ? głodny jesteś ?- zapytałam się łamiącym głosem wycierając mokre policzki
Często z nim gadam to dziwne ale mi nie przesadza . Wstałam i ruszyłam w stronę drzwi , nagle zgięło mnie w połowie i upadłam na podłogę .Poczułam kłucie w klace piersiowej i bolącą mnie głowę . Podjęłam probe podniesienia się nie budząc przy tym Katheriny i Charlie . Udało mi się stać na własnych nogach ale dalej nie zrywało . Wzięłam kotka na ręce i udałam się w stronę klatki schodowej pomijając przy tym innych lokatorów domu dziecka po zejściu na dół udałam się do dużej kuchni . Postawiłam Tosia na ziemi a ten zaczął się ocierać o moje nogi . Otworzyłam starą lodówkę i wyciągnęłam zapas karmy dla kotów schowanej za dużą ilością jedzenia i tak to była mniejsza połowa jadzenia reszta znajduje się w spiżarce . Otworzyłam klapkę i nałożyłam do miseczki która służyła tylko dla mojego kotka prznajniej to był jedyny kot w domu . Teoś zabrał się do jedzenia a ja wyciągałam sok marchewkowy i wlałam go do mojej szklanki . W domu dziecka każdy mieszkaniec ma swoją szklankę talerz i inne rzeczy potrzebne do codziennego urzynku .Siadłam na parapecie tuż przy kuchni i zaczęłam sączyć napój.Przez dłuższy czas próbowałam przypomnieć jakiś szczegół którym mogłabym opisać chłopaka ze snu lecz na marne moje starania .Zerknęłam na zegar z Kukułką wiszący w jadalni . Była 3:43 miałam dużo czasu w końcu nie musiałam chodzić na zajęcia w budynku obok poniewarz zaczął się okres wakacji . Rozglądnęłam się po kuchni nic się nie zmieniła stare meble pomalowane na brązowo by ukryć wszelkie zniszczenie stara kuchenka , zmywarka też ledwo zipie . Okna obramowane starą ramą z widokiem na przylasek , drewniana podłoga z odpadającymi panelami ściana o koloże wyblakłym zielonym i te rozmieszczone na nim rysunki wszystkich dzieci . Ten widok sprawiał przyjemne uczucia tu pracownice domu kochały wszystkie dzieci dbają o nas zastępują nam mamę lekarza nauczyciela i wiele innych żeczy ten dom przepełniony jest miłością dzieci . Tak po dłuższym zastanawianiu się nad życiem zrobiłam się śpiąca Teoś spał już na moich kolanach strasznie kocham tego kotka zawsze śpi ze mną i nigdy się nie rozstajemy . Objęłam go rękoma tak by było mu wygodnie i poszłam na górę . Leżałam już wygodnie w łóżku przy moim kocurku który słodko mruczał . Próbowała zasnońć i po długich staraniach i próbach odpłynęłam
~.~
Obudziłam się podczas rozmowy moich współloktorek .Byłam zaspana więc rozchwytywałam pojedyncze słowa o jakimś koncercie , ale nawet nie starałam się ich słuchać . Przekręciłam się w ich stronę i zobaczyłam moje kochane siostrzyczki w skąpych pirzamach z resztą takiej jak mojej.
O czy gadacie - zapytałam przecierając zaspane oczy
Ciotka mi powiedziała że jest koncert harytatywny u nas w domu dziecka - powiedziałam podekcytowana blondyna wstając z łóżka Katheriny i rzucając się na swoje
Co w tym takiego fajnego - zaczęłam się rozciągać jak kot
Też tego nie pojmuje - Katherina przyznała mi racje
No nie przesadzajcie przynajmiej się pobawimy - Charlie wydawała się być temu przeciwna
Tak przy twojej zabawie wpadniemy jak zawsze w kłopoty - zaśmiała się Katherina a przy tym ja
To nie jest śmieszne - zaprzeczała blondyna głaszcząc Teosia . Wstałam z łóżka i podeszłam do dużego wiszącego lustra na ścianie . Patrzyłam na siebie i się zaczęłam zastanawiać . I znowu zaczęłam zadawać pytanie : Kim jest moja mama ? to pytanie w ostatnich dniach zadaję dość często
Sophia !! - otrząsałam się i się odwróciłam Charlie malowała swoją i tak jasną cerę podkładem a Katherine szukała po szawkach
Idziemy na basen i jeszcze na miasto - oznajmiła Charlie . Usiadłam na ziemi i wzięłam Teosia na ręce .
Ja nigdzie nie idę . poleniuchuje w domu - powiedziałam głaszcząc kotka
Co ? czego ?- obie się na mnie popatrzyły
Nie chcę mi się - oznajmiłam
Dobra jak chcesz ale to ty zawsze chciałaś wychodzić - Ktherina naciągała na siebie spodnie . Wzruszyłam ramionami
Ok my idziemy pa - Charlie zawołała i wyszła . Siedziałam tak przez dłuższą chwile patrząc na mojego skarba jak bawił się małom piłeczką . Nagle do mojego pokoju wpadła gromadka dzieci a dokładniej Charles , Oscar , Peter , Eleanor i Louise . Te pięciolatki to jakaś dzicz zaczęli po mnie skakać i bawić się moimi włosami
Pobaw się z nimi proszę - prosiła mnie Eleanor . Ta dziewczynka o niebieskich tęczówkach ma dopiero 5 lat a może mnie przekonać ale i tak bym się zgodziła bo kocham te dzieciaki
Dobrze Idzie ja zaraz przyjdę - powiedziałam wstając przy tym czochrając czuprynę Oscara . Jak jakaś dzicz wybiegli z mojego pokoju i przy tym Louise wzięła Teośa ona strasznie kocha tego kota . Przebrałam się w dresy i podkoszulek i wyszłam na klatkę . Pod nogami plątały mi się dzieci Tych to było najwięcej 3 - 7 latki potem starsze . Joe uczepił się moich pleców jak schodziłam po schodach . Nie próbowałam go nawet ściągnąć bo uczepił się jak małpka , trudno może kiedyś zejdzie .Pokierowałam się do kuchni i wyciągałam jednego batonika zbożowego i poszłam i Joe na plecach do bawialni . Bawiłam się tak z nimi chyba godzinę aż zaczęły mnie boleć plecy od siedzenia na nich Joe ciągle nie schodził ale jak zawołali na śniadanie zerwał się i poleciał do jadalni . Udałam się za nim , weszłam do jadalni w której siedziało dużo dzieci ja nie byłam głodna więc pokierowałam się do kuchni po której krzątało się dużo kucharek
Co się dzieje ciociu - spytałam opierając się o barek
A sprzątamy bo jutro jest koncert harytatywny u nas w domu dziecka - mówiła przecieając szmatką okno
A wasinie coś Charlien wspominała , a kto gra ? -zapytałam rozglądając się po kuchni .
One direction
____________________________________
Jest pierwszy rozdział ale proszę zostaw komętarz co o tym myślisz . Rozdziały spróbuje dodawać 2 razy w miesiącu . Dziękuje że chociaż przeczytałeś C:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz